sobota, 30 marca 2013

Wesołych Świąt :)


One Direction siedzi w trawie,
Woła wszystkich na śniadanie.
Lecz Horanek wszystko zjadł,
Aż Liam biedak sobie zbladł. 

Louis jajka już maluje, 
Hazz ziemniakiem Nas częstuje.
Zayn przegląda się w lusterku,
Niall domaga się deserku, 
Liam już ręce załamuje, 
Louis coś za krzakiem knuje,
Harry spodnie gdzieś zostawił
I jedzenie błogosławił.

Królik z marchewką gdzieś ucieka,
Louis dłużej już nie zwleka! 
Biegnie szybko za urwisem, 
Rzucił w niego żelopisem! 

Zając biedny się przestraszył, 
I do nory szybko zaszył. 
Taniec szczęścia 1D tańczy, 
Do maleńkiej pomarańczy! 

Bo to właśnie święta nasze, 
I choć tego roku bielsze,
To ani trochę smutniejsze! 
Wszystko bierzcie więc na czuja, 
WESOŁEGO ALLELUJA! 

_____________________________________________________
Znalazłam fajne życzenia, i chciałam się nim z wami podzielić. :)
Raz jeszcze Wesołych Świąt :))

piątek, 29 marca 2013

Seven - Zayn



Na zewnątrz panowała słoneczna pogoda, a w moim sercu istne przeciwieństwo. Smutek, tęsknota. To właśnie takie uczucia mną kierowały. Minęły już trzy miesiące odkąd nie widziałam mojego ukochanego. Stęskniłam się za jego twarzą, głosem, dotykiem. Przebrana w czarne legginsy i, w jeden jego przy duży, jak na mnie  ulubiony podkoszulek, siedziałam na kanapie.  Owinięta w koc, oglądałam durne seriale. Bardzo chciałam mieć go przy sobie. Kolejna nudna reklama. Zapatrzona w ekran, usłyszałam melodie dobiegającą z telefonu. Mało nie łamiąc sobie nóg, rzuciłam się do szafki na której leżał.
- Cześć kochanie – rozbrzmiał głos.
- Hej, tęsknię. – odezwałam się. I tak oto rozpoczął się między nami dialog. Zaczęliśmy sobie nawzajem opowiadać, co dziś robiliśmy. Nie brakowało nam tematów. Jednak w końcu musieliśmy skończyć rozmowę. Zapewniając, jak się kochamy, rozłączył się.  Wraz z odłożeniem komórki mój uśmiech zgasł. Znów sama w ogromnym domu chłopców. Jedynym plusem było to, że już jutro mój chłopak wraca z trasy koncernowej. Mimo, że powinni wrócić dopiero za miesiąc. W nieco lepszym humorze ponownie zasiadłam przed telewizorem.  Zaczęłam skakać po kanałach, aż pozostawiłam na jakiś informacjach. Poszłam do kuchni, po coś do zjedzenia, a kiedy wróciłam zaszokował mnie widok na ekranie. Mój ukochany obejmował dziewczynę i czulę ją całował!!!!
- Czy Zayn Malik z zespołu One Direction zdradza swoją dziewczynę [T.I] [T.N]? Co na to [T.I]? Na dyskotece można było ich zobaczyć namiętnie całujących się. Czyżby Zayn wrócił do swojej byłej dziewczyny, Perrie? Będziemy was na bieżąco informować.  – przemówił reporter. Nie mogłam w to uwierzyć. Zdradził mnie. Dopiero co dzwonił i mówił, że bardzo mnie kocha, że jestem jedyną, a tym czasem zabawiał się z inna. To dlatego tak szybko wraca. Chciał czym prędzej ze mną zerwać. Tylko po co dawał nadzieję i mówił, że kocha?? Bolało i to bardzo. Nie mogłam dłużej  zostać w tym domu. Pobiegłam do wspólnej sypialni i wyciągając z pod łóżka walizkę, zaczęłam wrzucać do niej wszystkie moje ciuchy. Przebrałam się w coś odpowiedniego i zostawiłam jego koszulkę. Spakowana, jeszcze raz, ostatni rozejrzałam się po domu i zbierając walizkę wsiadłam do taksówki. Zawiozłam mnie ona na lotnisko, a stamtąd poleciałam  do Polski, mojego ojczystego kraju. Na miejscu bardzo ciepło przyjęła mnie rodzina. Również cieszyłam się, z tego spotkania, lecz serce rozerwane na milion kawałeczków, płakało…
*** 4 lata później ***
Od tamtego czasu prawie pozbierałam się. Okazało się, że byłam w ciąży z Malikiem. Urodziłam piękna dziewczynkę, którą nazwałam Zoey. Teraz miała trzy latka. Bardzo tęskniłam za Zaynem. Dzwonił, pisał, próbował się ze mną skontaktować, lecz nie miałam siły, aby spojrzeć mu w oczy, czy z nim porozmawiać. Nawet zmieniłam numer. Jutro z małą miałyśmy ponownie zamieszkać w Londynie. Postanowiłam spróbować żyć dalej. Mimo, że mieszka tam brunet, to zapewne i tak się nie spotkamy. Zbyt często wyjeżdża w trasy. Miałam zamieszkać wraz z moją przyjaciółką. Obiecała mi pomagać z Zoey. Przez te 4 lata rodzina bardzo mnie wspierała. Wiedzieli kto jest ojcem dziewczynki, jednak nie nalegali, aby i on o tym wiedział. Nie chciałam od niego alimentów, ani niczego innego. Choć nadal go kocham,  to i  tak nie dowie się, że ma dziecko. Pewnie chciałby je usunąć. Wtulona w moją córeczkę, zasnęłam. Następnego dnia żegnając się z najbliższymi, wsiadłyśmy na pokład samolotu. Po kilku godzinach bezpiecznie siedziałyśmy już w naszym nowym mieszkaniu. Razem z nami przyleciała też Tess. Całkowite rozpakowanie i za klimatyzowanie się zajęło nam około tygodnia. Na razie szukałam pracy. Nie chciałam cały czas polegać na pieniądzach od rodziców. Dzisiaj postanowiłam wziąć małą na spacer. Ubrałam ja, jak i siebie i wyszłyśmy. Zoey nie chciała wsiąść do spacerówki, a pod warunkiem, że nie będzie wolała nie wzięłyśmy wózka. Już po chwili spacerowałyśmy po londyńskim parku. Brunetka na chwilę ode mnie odbiegła. Biegnąc uderzyła w kogoś i upadła. Szybko do niej podbiegłam. Przepraszając osobę, w którą wpadła wzięłam ją na ręce.
- [T.I]?? To ty??
- Louis?? – kiedy spojrzałam na mojego rozmówcę, ujrzałam błękitnookiego szatyna. O nie…
- To naprawdę ty!! Stęskniłem się. – stwierdził z wielkim uśmiechem.
- Mamo, kio to? – zapytała dziewczynka wskazując na chłopaka.
- Zoey poznaj Louisa Tomlinsona, mojego znajomego.
- Cześć skarbie – przywitał się i szeroko uśmiechną do piwnookiej.
- [T.I], mam pytanie. Czy to dziecko Zayna?? – zapytał, kiedy to mała poszła do piaskownicy, a my na spokojnie usiedliśmy na ławce.
- Tak, ale nie mów mu.
- Jak, to?? Powinien wiedzieć. – zdziwił się.
- Ale ja nie chcę. Nie po tamtym. – przed oczami na moment, pojawił się tamten obraz.
- On tęskni, nadal Cię kocha. – tłumaczył go. Nie chciałam w to wierzyć.
- Nie broń go. Jeśli by tak było, nie zdradziłby mnie. – odparłam smętnie.
- To nie tak. Widziałem całe to zajście. Ona go upiła. Odepchnął ją, ale było za późno. Reporterzy zrobili już zdjęcia.
- Lou, proszę przestań. Nie chcę  słuchać już wyjaśnień. Jeśli by mu zależało nie piłby, od razu powiedziałby mi. A nie dzwoni, mówi że kocha, a potem widzę go w ramionach innej. Cieszę się , ze dał mi tak wspaniałą córkę. Ale najgorsze jest, że nie mogę przestać go kochać.  – mówiłam z łamiącym się głosem.  Tomlinson’owi zawsze mogłam o wszystkim powiedzieć. Był moim najlepszym przyjacielem. O wiele lepiej się poczułam, mogąc z kimś się podzielić moimi uczuciami.
- Może nie powinnaś o nim zapominać. Daj mu drugą szansę. – zasugerował.
- Muszę mieć czas do zastanowienia. – westchnęłam
- Dobrze.
- Zoey, chodź tu. Na nas już pora. – krzyknęłam do córeczki.  Szybko do nas przybiegła.
- Odprowadzę was – oznajmił niebieskooki.
- Ok, Louhen. – powiedziałam z lekkim uśmiechem. W trakcie drogi powrotnej dalej rozmawialiśmy, a brunetka zasnęłam na moich rękach.. Pod naszym domem pożegnałam chłopaka. Kiedy weszłam do środka, położyłam małą do jej łóżeczka i sama przyszykowałam się do snu. Kolejnego dnia obudził mnie dzwonek do drzwi. Był to dostawca kwiatów. Podpisałam odbiór i wstawiłam roślinki do wazonu wodą. Wypadła z nich karteczka. Podniosłam ją: „Bardzo Cię kocham. Tęsknię. Z całego serca, szczerze przepraszam… Zayn” Zdziwiłam się. Widocznie Tomo musiał mu powiedzieć, gdzie mieszkam. Było to do przewidzenia. Następnego dnia, również dostałam przepiękny bukiet z karteczką, od tego samego nadawcy. Z każdym liścikiem moje serce wypełniało ciepło i zaczynałam powoli mu wybaczać. Pewnego dnia ponownie poszłam otworzyć drzwi, jednak nie ujrzałam dostawcy, lecz samego brązowookiego z największym do tej pory bukietem czerwonych róż – moich ulubionych kwiatów.
- [T.I], proszę wysłuchaj mnie. Bardzo przepraszam, że musiałaś przeze mnie cierpieć. Wybacz mi. Starałem i nadal staram się to wszystko naprawić.  Bardzo Cię kocham i potrzebuję. Nie mogę ani na chwilę przestać o Tobie myśleć. Nigdy umyślnie nie skrzywdziłbym Cię. Ona wszystko ukartowała, upiła mnie. Odrzuciłem ją, ale jak widać za późno. Przez tą idiotkę straciłem najważniejsze dla mnie osoby. Wiem, że mamy dziecko, które kocham równie mocno, jak Ciebie. Proszę daj nam drugą szansę i stańmy się rodziną. Czy ty [T.I] [T.N] uczynisz mnie najszczęśliwszym człowiekiem na Ziemi i wyjdziesz za mnie??  - kiedy mnie ujrzał, z jego ust wyleciał potok słów. Przy ostatnich zdaniach uklęknął na jedno kolano i wyjął granatowe pudełeczko. Wzruszyłam się. Tak bardzo go kocham. Brakowało mi go.
- Tak, wyjdę za Ciebie. Kocham Cię. – mocno go przytuliłam. Zaciągnęłam się zapachem jego perfum. Mam nadzieję, że dobrze podpowiedziało mi serce. Nachylił się i zachłannie wpił w moje usta. Kiedy się od siebie oderwaliśmy, podeszła do nas zaspana Zoey. Przedstawiłam córce, jej tatę i powiedziałam, że od teraz będzie mieszkać razem. Mała ucieszyła się i oboje nas uścisnęła. Tera mogę powiedzieć,  jestem szczęśliwa i mam wspaniałą rodzinę……
_____________________________________________________
Przepraszam, że tak długo nic nie pisałam. Ostatnio mam blokadę i zero pomysłów na ciąg dalszy rozdziałów. Ten imagin napisałam już dawno i opublikowałam go teraz, abyście nie byli aż tak zawiedzeni. Kiedy kolejny rozdział to sama nie wiem. Postaram się jak, najszybciej. Proszę tez o komentarze. Klawiatura nie gryzie!!!! Nie trzeba mieć konta, żeby skomentować, można być anonimem. Dla was to chwila, a dla mnie to wiele znaczy i daje chęć na dalsze pisanie. To tyle. Do następnej. J
Pozdrowienia
*Julia*

sobota, 16 marca 2013

Six - Liam


Jestem już z Liam'em od 4 lat. Razem jesteśmy szczęśliwi. W naszym życiu pojawić się miała, jeszcze jedna istotka. Nie wiedziałam, jak mu to powiedzieć. Mimo, że jesteśmy zaręczeni, jeszcze nie rozmawialiśmy o dzieciach. Martwiłam się, że nie jest  jeszcze na to gotowy. Ja byłam. Nawet już przyswoiłam myśl o   przyszłym macierzyństwie. Jeżeli mnie zostawi, jakoś to będzie. W tedy postaram się je sama wychować, lecz jestem dobrej myśli. Postanowiłam coś dla niego zrobić. Ładnie nakryłam stół w jadalni. Postawiłam na nim dwie świece i  bukiet kwiatków po środku. Na kolacje przyrządziłam jego ulubione danie. Ubrałam czarną sukienkę do połowy uda, która świetnie podkreślała moje walory. W łazience porozstawiałam kilkanaście małych, zapachowych świeczek i wróciłam do salonu. Teraz pozostało mi czekać na powrót ukochanego. Już po niedługiej chwili w drzwiach pojawił się Liam. Podszedł do mnie, namiętnie pocałował i mocno przytulił. 
- Chodź  - powiedziałam, łapiąc chłopaka za rękę. Zaprowadziłam go do stołu.
- Z jakiej to okazji? - zapytał.
- Dowiesz się potem, a teraz siadaj i jedz. - oznajmiłam z nutką tajemniczości. On nic nie odpowiadając usiadł i zaczęliśmy konsumować. Bardzo mu smakowało. Na chwilę zniknęłam, aby nalać ciepłej wody do wanny. Gdy wróciłam, poinformowałam go o jeszcze dwóch niespodziankach. Razem udaliśmy się na górę i skręciliśmy, wchodząc do odpowiedniego pomieszczenia. Szatyn ponownie był zaskoczony. Poprosił, abyśmy razem wzięli relaksującą kąpiel. Zgodziłam się. Kiedy już byliśmy w wodzie, wtuleni w siebie, stwierdziłam, że to najlepsza pora. 
- Kochanie, mam coś bardzo  ważnego Ci do powiedzenia. - rozpoczęłam z poważnym tonem. 
- Zamieniam się w słuchł.
- Byłam dziś rano u lekarza, bo jak pamiętasz źle się ostatnio czułam. Uprzedzę twoje pytanie, nic poważnego mi nie jest. - dodałam, widząc, że chce mi przerwać.
- Jestem w 8 tygodniu ciąży - powiedziałam na jednym wydechu. Nastała cisza. Czekałam na jego reakcje.
- Naprawdę?? - to było jego pierwsze słowo, które przerwało denerwującą ciszę. 
- Tak. - odparłam z obawą. 
- Jestem bardzo szczęśliwy!!! Zostanę ojcem!! Zawsze chciałem mieć dzieci, z tą jedyną, Dziękuj Ci, że pomagasz urzeczywistnić moje marzenia. Kocham Cię. - rzekł, po czym uścisnął mnie.
- Też Cię kocham. - odrzekłam i lekko go ucałowałam. Brązowooki pogłębił pocałunek. "Kamień spadł mi z serca". Moje objawy nie miały żadnych podstaw. Z jego słowami odeszły. Payne będzie bardzo dobrym ojcem, oboje będziemy świetnymi rodzicami...
_____________________________________________________

Imagin z Liame. Mam nadzieję, że wam się podobał. Następna notka nie wiem kiedy, ale postaram się, jak najszybciej. Dziękuję, że nadal ze mną jesteście i czytacie to, co tu nabazgram.
Pozdrowienia *Julia*

piątek, 15 marca 2013

Rozdział 13


Następnego dnia pod moim domem czekał już na mnie Zayn. Na przywitanie dałam mu soczystego buziak i razem skierowaliśmy się do szkoły. Na miejscu przywitali nas znajomi. Wchodząc do klasy czułam na sobie spojrzenia innych. Jedne zawistne kierowane od dziewczyn, nawet powiedzieć by można, że samym wzrokiem mi groziły. Inne zaś pełne zdziwienia. No cóż, nadal sama sobie się dziwię. Pewnie nie odważyłabym na taki czyn, co Malik wczoraj. Chociaż prawie i w przenośni, zrobiłam to na koncercie. Starałam się ignorować szepty na mój temat. Świeża para i to do tego chłopak, to sławna gwiazda. To właśnie "było" na językach całej szkoły. Jakoś to będzie. Mimo, że chłopcy są rozpoznawalni, postanowili dokończyć naukę w tutejszym liceum. Na razie nie mieli zaplanowanych dłuższych tras koncertowych, aż do wakacji może i dłużej. Tym lepiej dla mnie. Będę mogła do woli nacieszyć się swoim chłopakiem. Na każdej kolejnej przerwie przychodziłam do bruneta, albo on do mnie i przebywaliśmy ze sobą. Po kilku godzinach nareszcie nadszedł czas powrotu. Razem z Mulatem wróciliśmy. Bardzo milo było czuć jego obecność przy sobie. Idąc nie zamykały nam się buzie. Niestety nadszedł gorzki czas rozstania. Przytuliłam chłopaka, a ten pochylając się namiętnie ucałował moje usta. 
- Mam jedno pytanie, skarbie.- odezwał się.
- Słucham?
Czy wybrałabyś się do mnie, jutro na kolację?  Tylko ty i ja. To będzie nasza pierwsza randka. - zapytał. Spojrzałam w jego oczy. Z nadzieją wyczekiwał mojej reakcji.
-Oczywiście, że tak. - odparłam z szerokim uśmiechem. 
- To bądź gotowa o 18:00. - oznajmił. Tym razem to ja stanęłam na palcach, złapałam za koszulę i przyciągnęłam go do siebie,  żarliwie całując. Kiedy się od siebie oderwaliśmy weszłam do domu, a on odszedł.
*Następnego dnia*
Sobota. Nasza pierwsza randka. Może to dziwne, bo już ze sobą chodzimy, a nie byliśmy na tak, pierwszym ważnym spotkaniu. Dla mnie będą to najwspanialsze chwile. Ponieważ ważne jest to, że z NIM. Już od samego rana szykowałam strój i inne rzeczy, aby dobrze wyglądać. Ubrałam to. Co chwilę sprawdzałam godzinę na telefonie. Nie mogłam się już doczekać. Cieszyłam się. Jednak wszystko się ułożyło. Może nie tylko jest mi przeznaczone cierpieć, ale mogę zaznać też szczęścia i miłości. A to wszystko dzięki niemu.  Nareszcie wybiła, długo oczekiwana chwila. Schodząc na dół, usłyszałam pukanie do drzwi. Z uśmiechem na ustach, powędrowałam do nich. Gdy otworzyłam, ujrzałam bruneta. Na powitanie dał mi buziaka w polik, a zza pleców wyciągnął piękną róże.
- To dla Ciebie, śliczna. 
- Dziękuję. - podziękowałam i wzięłam od niego kwiat, wkładając do wazonu w salonie.  Kiedy powróciłam, trzymając się za ręce poszliśmy do jego domu. Po niedługim czasie znajdowaliśmy się na miejscu. Zayn przepuścił mnie w drzwiach i pomógł zdjąć płaszcz. Gestem ręki zaprosił mnie do salonu. Po wejściu do pomieszczenia, zobaczyłam pięknie zastawiony stół, na który stały dwie świeczki. Siedliśmy przy meblu, a Malik zapalił świeczki. Zaczęliśmy spożywać posiłek, przygotowany przez chłopaka. Wszędzie było dziwnie cicho. Czyżby brunet wyprosił chłopców?
- Zayn, a gdzie są pozostali?
- Poprosiłem ich o wyjście. Nie chciałem, żeby nam ktoś przeszkadzał. - wyjaśnił, zadziornym uśmieszkiem.
- Aha...Jedzenie było pyszne. Świetnie gotujesz.- pochwaliłam jego pracę.
- Dzięki, dla mojej księżniczki wszystko. To może teraz obejrzymy jakiś film? - zaproponował.
- Z przyjemnością. - zgodziłam. Już po chwili przenieśliśmy się na kanapę. Czarnooki włączył film i siadł obok mnie. Oparłam głowę o jego ramię, a on mnie objął. Wtuleni w siebie oglądaliśmy. Niewiele pamiętałam z filmu, gdyż byłam rozkojarzona przez osobę obok. Jego dotyk, ciepło  nie pozwalało mi się na niczym skupić.  Kiedy na ekranie pojawiły się napisy końcowe, spojrzałam na zegarek. Była 22:00.
- Kochanie już późno, będę się zbierać.  - oznajmiłam. 
- Szkoda, posiedziałbym sobie jeszcze z Tobą. - stwierdził ze smutkiem i mocno mnie przytulił.
- Wiem, ja też. Ale rodzice będą się o mnie martwić. Po za tym spotkamy się jutro w szkole. - pocieszałam go. 
-Dobrze. To odprowadzę cię.  - oznajmił. Wstaliśmy i udaliśmy się do korytarza przy wyjściu. Ubraliśmy się i ruszyliśmy w kierunku mojego domu. Niestety droga minęła nam bardzo szybko i już po kilkunastu minutach musieliśmy się pożegnać. Mulat pochyli się i wpił w moje usta. Po chwili odsunęliśmy się. Ostatni raz dałam mu buziaka w policzek i weszłam do domu......



________________________________________________________________________

Bardzo przepraszam za tak długo nie obecność. Komputer chwilowo mi nie działał, ale jak na razie wszystko jest dobrze. Mam nadzieję, że nadal tak będzie. Wybaczcie. Osobiście uważam, że na notka jakoś nie wyszła dobrze, ale do was należy ostateczne zdanie. Miłego czytania.

Pozdrawiam
*Julia*