Minęły 2 tygodnie. Z Caroline dobrze zaprzyjaźniłyśmy się. Miałyśmy wiele okazji do spędzenia z nią czasu. Wspólne wypady z niebieskooką i z chłopcami przez calusieńki tydzień. Niestety miało to też swojej minusy. Nasz zdjęcia można było wszędzie zobaczyć. Największy szum był wywołany wokół mnie i Zayna. Zdjęcia, rozsiewane plotki, różne komentarze. Było tego pełno. Gdzie się nie obejrzałam, widziałam mnóstwo reporterów śledzących każdy mój krok. Z czasem przyzwyczajałam się do nich, ale nigdzie bez przebrania nie można było swobodnie wyjść. Dlatego że zadają pytania i nie odejdą dopóki nie otrzymają odpowiedzi, które dadzą im nowe niesamowite sensacje. Męczyło mnie to, lecz wytrzymywałam. Miałam dla kogo. Dzisiaj, jak każdego dnia udałam się do szkoły. Powoli zbliżał się już koniec roku szkolnego, co równa się zakończenie liceum przez Malika, Horana i Payne. Ja przed sobą miałam jeszcze 2 lata nauki, a potem jeszcze dalsza. Szkoda, gdyż teraz będę miała o wiele mniej czasu na widywanie się z moim chłopakiem. Do tego po wakacjach chłopcy będą nagrywać i promować swoją pierwszą płytę: Up All Night. Co prawda już po woli nagrywają, ale koncertowanie zacznie się tuż po okresie wolnym. Wszyscy planujemy w wakacje gdzieś wyjechać. Na dzień dzisiejszy jeszcze nie wiemy gdzie. Szczegóły ustali się później. Najważniejsze, żeby być tam całą paczką i móc spędzić je w gronie najbliższych. Nim się obejrzałam stałam przed szkolnym budynkiem. Przywitałam się z przyjaciółmi i razem udaliśmy się do odpowiednich klas. Dzisiejsze zajęcia nie dłużyły się tak, jak wczorajsze, ale wystarczająco mnie zmęczyły. Najwięcej energii straciłam na dwóch ostatnich godzinach, którymi było wychowanie fizyczne. Nauczycielka najpierw dała nam wycisk z gimnastyki, a potem kazała grać w koszykówkę. Masakra. Biegaj sobie po tym wielkim boisku w tę i z powrotem za piłką. Ciekawe, czy i ona pobiegłaby? Humor poprawił mi dopiero widok mojego ukochanego, którego mocno przytuliłam na powitanie. Nie wiem co bym zrobiła, gdybym go straciła. Jest dla mnie bardzo ważny. Uśmiechnęłam się do niego, a on odwzajemniając to, objął mnie w tali i wróciliśmy do naszych domów. Po drodze nie oszczędzaliśmy sobie czułości. Rozstaliśmy pod moim miejscem zamieszania. Po dość długim pożegnaniu znalazłam się w swoim pokoju. Odrobiłam lekcje i włączyłam laptop. Od razu zalogowałam się na Twittera. Zobaczyłam nowe wpisy pod moim kontem. Zaczęłam je czytać. Przeraziłam się. To, co było tam napisane zabolało mnie. Były w nich zawarte przeróżne wyzwiska, obraźliwe nazwy kierowane pod moim adresem. "Jesteś za brzydka dla Zayna", "Leci tylko na jego kasę, su**", Zostaw go dzi***", "Nie wykorzystuj naszego Malika!!" Było tego o wiele więcej. Nie chcąc dalej tego czytać, szybko wyłączyłam stronę i zamknęłam laptopa. Do oczu napłynęły mi łzy, które po chwili zaczęły spływać po policzkach i kończąc swoją drogę na podłodze. Nie mogłam pojąć, jak straszne rzeczy o mnie wypisują. Nawet mnie nie znają!! Moje lamentowanie przerwał dzwonek telefonu. Był to Zayn. Opanowałam płacz i odebrałam. Przez całą rozmowę starałam się, by niczego nie wyczuł. Kiedy usłyszałam jego radosny ton, od razu mi się poprawiło. Umówiłam się z nim na randkę. Miałam 2 h na ogarnięcie się. Przemyłam twarz wodą, zmyłam rozmazany makijaż i nałożyłam nowy, delikatny. Ubrałam się w to :
Włosy związałam w kłosa na lewą stronę. Gotowa zeszłam na dół. Wyrobiłam się, bo akurat zadzwonił dzwonek, a wraz z nim w progu pojawił się Mulat. Z uśmiechem podeszłam do niego i zamykając dom, weszliśmy do jego auta. Dojechaliśmy do jakiejś uroczej restauracji.
Podszedł do nas kelner, a brunet zamówił jedzeni dla nas obojga. Dobrze wiedział co lubię, a czego nie. Nie minęło dużo czasu, kiedy chłopak wrócił do nas z ciepłymi daniami. Cały pobyt tutaj mogłabym uznać za udany, gdyby nie pewien incydent. Gdy czekoladowooki poszedł do toalety, zaczepiły mnie jakieś dwie dziewczyny.
- O kogo my tu mamy? Czyżby to nie Julia Swan? Nie mylę się, prawda? - stwierdziła rudowłosa, z dziwnym blaskiem w oczach.
- To ja, ale o co chodzi? - zdziwiłam się. Czego one ode mnie mogły chcieć?
- Dobrze wiesz, o co. - rzekła druga czarnowłosa.
- Naprawdę nie wiem...
- Dosyć, że brzydko to i głupia. Masz szczęście, że mam dzisiaj dobry humor. Oświecę Cię. - powiedziała, po czym przybliżyła się do mnie.
- Nie spotykaj się już więcej z Malikiem. Zostaw go w spokoju. Obie wiem, że ty go nie kochasz. Jesteś z nim dla pieniędzy i rozgłosu. - wysyczała, z ogromną ilością jadu. W swoim tonie użyła tyle wrogości, ile można było. Głośno przełknęłam ślinę.
Opanowałam się i odważnie spojrzałam jej w spojówki rudej.
- To nie prawda!! Nie jest taka!! - starałam się bronić.
- Ha ha ha ha. Nie rozśmieszaj mnie. - wybuchła śmiechem, pełnym irytacji. - Najlepiej dla ciebie będzie, jak się usuniesz z jego życia. Dobrze Ci radzę. Inaczej pożałujesz. - terroryzowała mnie. Miałam się ponownie odezwać, ale w tym momencie wrócił brunet.
- W czymś problem dziewczyny? - zapytał. Natomiast one słodko się uśmiechnęły i pokręciły przecząco głowami. Następnie poprosiły chłopaka o autograf i odeszły. Zanim zniknęły , widziałam ich złowrogie spojrzenie.
- Kochanie, wszystko w porządku? - zmartwił się czarnowłosy.
- Tak, tak. - zapewniłam go i przywołałam na twarz sztuczny uśmiech. Mulat tylko ucałował mnie w policzek i zawołał kelnera. Po uregulowaniu rachunku udaliśmy się na mały spacer. Po nim Zayn odwiózł mnie i sam udał się do swojego domu. W miarę szybko udało mi się zasnąć. Kolejnego dnia również nie było za wesoło. Na Twitterze znalazło się jeszcze więcej obraźliwych komentarzy. Kilka dziewczyn zaczepiło mnie na ulicy i zaczęło grozić. Następne dni były równie podobne, co poprzednie. Zaczęłam się bać i niepokoić, ale nic nikomu nie powiedziałam. Udawałam, że wszystko jest dobrze. Po tygodniu zadzwonił do mnie nieznany numer. Do tej pory żałuję, że go wtedy odebrałam. Dzwoniły te same dziewczyny z kawiarni. Straszyły mnie, że zrobią krzywdę mi i moim bliskim. Przeraziłam się nie na żarty. Najgorsze było to, co zobaczyłam przed domem. Na chodniku czerwoną farbą napisane było: "ZOSTAW GO ALBO ZGINIESZ. WYBIERAJ". Myślałam, że dostanę zawału. Nie kłamały mówiąc, że są poważne. Wiedziały gdzie mieszkam i chodzę do szkoły. Wróciłam do pokoju i zaczęłam zastanawiać się co dalej z tym zrobić. Rozważałam różne opcje, ale żadna nie była odpowiednia. Po dość długim namyśle, w końcu zdecydowałam. Napisałam do Malika i poprosiłam o spotkanie. Po 15 minutach stałam już w parku i czekałam na niego. Widząc jego uśmiech, szczęście serce mi się krajało, że za pewnie przeze mnie może to zaraz zniknąć.
- Skarbie coś się stało ?? - zapytał. Chciał mnie pocałować na przywitanie, ale odsunęłam się.
- O co chodzi?? - zdziwił się, lecz też zasmucił.
-Przykro mi, ale.....ja....ja....my...musimy ze sobą zerwać...........
Mam nadzieję, że was nie zawiodłam. Następna nie wiem kiedy, ale niebawem. Piszcie w komentarz, co może się dalej wydarzyć. Dziękuję za czytanie :P
Pozdrowienia :)
Ps. Jak coś to NIKOMU nie zdradzę ciągu dalszego!!!! Nawet w szkole :P
*Julia*
http://all-next-to-you-is-easy.blogspot.com/ i http://zyciwa-szansa-one-direction.blogspot.com/ <---- Angelika wraz ze swoją przyjaciółką Nicole wyjeżdżają do Londynu. Dostały tam szansę kariery muzycznej, dostrzeżone w internecie przez dyrektora wytwórni płytowej. Angelika zakochuje się w jednym z chłopaków z 1D, ze wzajemnością. Niestety po krótkim czasie wszystko się komplikuje...
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział kochana pisz szybko następny bo już nie mogę się doczekać <3
OdpowiedzUsuń
OdpowiedzUsuńInga twoje blogi są cudowne, skoda że ja nie mam takiego talentu do pisania jak ty,więc nie marnuj go i pisz szybko następne rozdziały <3