czwartek, 28 lutego 2013

Five - Niall



"Drogi Niall, 
Chciałam Cię bardzo szczerze przeprosić. Możesz mi wierzyć lub nie, ale NIE Zdradziłam Cię. Nigdy nie mogłabym Ci tego zrobić. On, mój były zgwałcił mnie. Kocham Ciebie i nikogo więcej. Poprawka, kocham jeszcze NASZE dziecko. Tak, zostaniesz ojcem. Jestem tego pewna w 100%. Byłam już w ciąży, za nim "to" się stało. Nadal będę Cię kochać, lecz nie chcę więcej sprawiać Ci kłopotów. Odeszłam tak, jak sobie tego życzyłeś. Nie będę Cię prosiła o żadne alimenty, o nie. Bądź szczęśliwy. Znajdź sobie kogoś, na kogo zasługujesz. Nasze dziecko wychowam sama, gdyż nie pokocham żądnego innego mężczyznę niż Ciebie, chyba, że byłby to nasz synek. Jeszcze nie znam płci, ale nazwę je James lub Rose, tak jak planowałeś. Przynajmniej ta mała cząstka Ciebie na zawsze pozostanie przy mnie. Nasze dziecko będzie wiedziało, jak wspaniałego ma tatę, którym jesteś TY. 
KOCHAM CIĘ
Na zawsze Twoja [T.I]"

To nie możliwe. Nie wierzyłem własnym oczom. Byłem głupi. Jak mogłem jej nie uwierzyć. Przecież bardzo ją kocham. W dodatku będę ojcem. Od razu złapałem za telefon i próbowałem się do niej dodzwonić. Za każdym razem odzywała się poczta głosowa. Nie mogąc dłużej czekać, szybko ubrałem buty, złapałem  w rękę kurtkę i wybiegłem z domu. Wsiadłem do samochodu i ruszyłem w kierunku jej mieszkania. Nie było jej tam. Zacząłem ją szukać po wszystkich miejscach, które lubiła i kiedykolwiek przebywała. Szukałem ją przez dobre kilka godzin. Zrezygnowany powróciłem do domu. Każdego następnego dnia ponawiałem poszukiwania. Bez skutku. Odechciało mi się żyć. Razem z odejściem [T.I] straciłem sens swego istnienia. Zaniedbałem rodzinę, przyjaciół, siebie. Nie miałem ochoty uczęszczać w życiu zespołu. Załamałem się. Zamknąłem się w pokoju i nie wychodziłem z niego. Minęły dwa miesiące. Dzisiaj zostałem siłą wyciągnięty przez chłopaków z sypialni. Kazali mi się ogarnąć i wyjść na zewnątrz. Nie chętnie, ale zrobiłem to. Poszedłem do parku. Przechadzałem się patrząc na szczęśliwe pary, rodziny. Kiedy spojrzałem na siedzącą samotnie dziewczynę, doznałem szoku. Dojrzałem w niej [T.I]!!! Szybko do niej podbiegłem. 
- [T.I]!! To naprawdę Ty!?! - zapytałem i mocno ją przytuliłem. 
- Niall?? - usłyszałem jej niedowierzanie.
- Tak, to ja. Przepraszam Cię. Byłem idiotą. Powinienem od razu Ci uwierzyć. Wybacz mi. Kocham Cię. Wróć do mnie. - powiedziałem na jednym wydechu. Lekko się do niej odsunąłem,  przy tym sprawdzając jej reakcje. 
-Też Cię kocham. To ja powinnam Cię przeprosić. Oczywiście, że Ci wybaczam. Dziękuję Ci - powiedziała i pocałowała mnie. Pogłębiłem całusa, smakując jej malinowych warg. Potem razem wróciliśmy do mojego domu. Po kilku dniach ponownie wprowadziła się. Po wizycie u lekarza dowiedzieliśmy się, że nasze dzieci to bliźnięta, dwujajowe. Dziewczynkę nazwiemy Rose, a chłopca James. 3 miesiące później oświadczyłem się jej, a po kolejnym miesiącu wzięliśmy ślub. Po urodzeniu się bliźniąt, w pełni staliśmy się rodziną. Niczego więcej nie brakowało mi do szczęścia. Miałem wszystko co potrzebne, przy ich boku.
________________________________________________________________________
Oto kolejny imagin, nieco krótszy niż pozostałe. Mam nadzieję, że podobał się. Następnym wpisem będzie rozdział 13. Zapraszam do czytania.
*Julia*

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz