czwartek, 31 stycznia 2013

Two - Louis

Możliwe skróty, które pojawią się w tym lub innym imaginie :)
[T.I] - Twoje Imię
[I.T.N.P] - Imię Twojej Najlepszej Przyjaciółki
[I.T.S] - Imię Twojej Siostry
[I.T.B] - Imię Twojego Brata
_________________________________________________________________________________

Szłam uliczkami Londynu. Skierowałam się do jakiegoś lasu. Idąc spory kawałek znalazłam się na polanie. Była noc. Położyłam się na trawie i spojrzałam w górę. Na czarnym niebie migotały swoim blaskiem tysiące gwiazd, a po środku nich księżyc. Swym srebrzystym blaskiem oświetlał otaczającą mnie przestrzeń. Widok był nieziemski. Zaczęłam wspominać dobre chwile, jak i te złe. Moje myśli przeważały te drugie. Rodzice ciągle zajęci pracą, mało przebywali w domu, prawie w ogóle. Nie miałam żadnego rodzeństwa. Sama dziewiętnastolatka brnąca przez ten okrutny świat. Spojrzałam na wyświetlacz telefonu. Godzina 1:00. Czas wracać do domu. Powoli wstałam i ruszyłam w stronę miejsca zamieszkania. Kilka kroków dalej zderzyłam się z kimś. Dziwne. Kto był tutaj o tak później, porze?? Oprócz mnie, takiej głupiej? Osoba ta obejmowała mnie w tali, ratując przed upadkiem. podniosłam głowę w górę. Dzięki światłu księżyca mogłam zauważyć głęboki błękit oczów chłopaka. W tej ciemności niezbyt wyraźnie go widziałam. Wyrywając się z jego objęć, cicho przeprosiłam i odeszłam. Nie zatrzymywał mnie, nie odezwał się nawet słowem. Od tamtej nocy ta polana stała się moim ulubionym miejscem w całym mieście. Mogłam tam zawsze odpocząć od wszystkich trosk, wyciszyć się. Więcej razy nie widziałam tajemniczego chłopaka, aż do pewnego wieczoru. Tak jak zwykle udałam się na moją polankę. Siadłam sobie na samym jej środku i zaczęłam spoglądać na gwiazdy, jak zawsze. Po pewnym czasie usłyszałam nadchodzące kroki, a potem ktoś zasiadł obok mnie. Odwróciłam głowę w bok i natrafiłam na te lazurowe tęczówki. Byłam pewna, że to ten sam chłopak co kiedyś tu był. 
- Co taka piękna dziewczyna sama tutaj robi? - zapytał lekko się uśmiechając.
- Siedzi, rozmyśla, podziwia - odpowiedziałam, również delikatnie się uśmiechając. 
- O czym tak, jeśli można wiedzieć??  - rzekł dokładniej przyglądając się mi. 
- O różnych rzeczach, nic konkretnego  - odparłam 
- Tak w ogóle Louis jestem, a ty?? - wyciągnął swoją dłoń.
- [Twoje Imię], miło Cię poznać - przedstawiłam się i uścisnęłam jego rękę. 
- Mnie również i to bardzo -  rzekł.
- Co Cię tu sprowadza?? - zapytałam. Byłam ciekawa, dlaczego tu przyszedł.
- Po to samo, co ty. Bardzo lubię TO miejsce. Jest tutaj cisza i spokój. Można pobyć samemu, róże rzeczy przemyśleć.- Myślał tak samo, jak ja. Za to również kochałam tę polankę.
- Znałem tą łąkę tylko ja, ale widzę, że to się zmieniło. - mruknął niby z lekkim wyrzutem. Zrobiło mi się trochę głupio, więc od razu wypaliłam.
- Przypadkiem odkryłam to miejsce. Jeżeli Ci przeszkadzam, mogę sobie pójść. Jedna rzecz mnie dziwi. Przychodzę tu niemal co wieczór, od jakiegoś czasu i dopiero raz Cię widziałam... - zastanowiłam się i wstałam. 
- Tak jakoś wyszło. Nie miałem czasu tu przychodzić. I wiesz, nie musisz iść z mojego powodu. Twoje towarzystwo nie przeszkadza, wręcz powiedziałbym, że odpowiada. - cały czas patrzył się w moje oczy, po czym zniewalająco się uśmiechnął. Ponownie usiadłam, przerywając tym nasz kontakt wzrokowy. Zaczęliśmy ze sobą rozmawiać. Każdym Jego kolejnym słowem, poznawałam Go bardziej, a on mnie. Przy nim czas zleciał bardzo szybko i nim się obejrzałam wschodziło słońce. Wymieniliśmy się numerami i pożegnaliśmy. Każdy odszedł w swoją stronę. Była dziś sobota, wiec nie musiałam iść na uczelnie. Nie wyspałabym się. Od tamtego czasu nasza znajomość rozwijała się. Spotykaliśmy się na naszej polance, często też gdzieś ze sobą wychodząc. Zrozumiałam, że zakochałam się w Lousie. Dzisiejszego dnia także miałam się z nim spotkać. postanowiłam powiedzieć mu o swoich uczuciach, nawet gdyby miałby mnie znienawidzić i zerwać kontakt. i tak to zrobię, chociaż bardzo przerażała mnie ta myśl. Ubrałam czarną sukienkę do ud, w srebrne paski u dołu. Na to włożyłam skórzaną kurtkę i wraz z srebrnymi koturnami. Udałam się w stronę polanki. Z daleka widziałam migające światełka. Kiedy byłam na miejscu  okazało się, że to kolorowe lampiony, które były  wszędzie porozwieszane. Na samym środku łąki, usypane było ogromne serce z płatków róż, a po środku niego pięknie zastawiony stół. Po chwili rozbrzmiała spokojna, delikatna melodia. Poczułam czyjeś ręce oplatające mnie w tali, a potem cudowny głos przy uchu.
- To wszystko dla Ciebie, [Twoje Imię] - szepnął uwodząco szatyn. Następnie puścił mnie i gestem ręki zaprosił do stołu. Usiadł na przeciw mnie. W bardzo miłej atmosferze zjedliśmy przygotowany przez chłopaka posiłek. Nadal nie wiedziałam, z jakiej okazji to wszystko przygotował. Było baaardzo romantycznie. Właśnie teraz, wydała mi się odpowiednia pora, aby mu powiedzieć. Kiedy już otwierałam usta, przerwał mi, zabierając głos. Umilkłam.
- Pewnie zastanawiasz się, po co o wszystko??? - rzekł patrząc się w moje oczy. 
- Tak - wymamrotałam.
- To, co teraz Ci powiem jest bardzo ważne i może zmienić nasze relacje.
- Ale... - przerwałam mu obawiając się najgorszego....że nie chce mnie już więcej znać.
- Proszę, nie przerywaj mi. To dla mnie bardzo trudne. - Pokiwałam tylko głową. Kontynuował.
- Od pierwszego spotkania z Tobą, od tego przypadkowego zetknięcia wszystko się zaczęło. Gdy ujrzałem smutek na Twojej twarzy, od razu chciałem Cię pocieszyć. Ale za późno się zorientowałem, a ty już odeszłaś. Więc byłem bardzo szczęśliwy, kiedy znów Cię tutaj zobaczyłem. Podszedłem do Ciebie z zamiarem bliższego poznania. I udało się. Pewnie, gdybym tego nie zrobił, to żałowałbym do końca życia. Gdyż poznałem tak wspaniałą osobę, jaką jesteś Ty. Z każdym następnym dniem spędzonym razem, zakochiwałem się w Tobie coraz bardziej.- złapał mnie za dłoń. - Postanowiłem, że w końcu muszę Ci powiedzieć, jak Bardzo Cię Kocham. Uwielbiam, jak się uśmiechasz, jak postrzegasz otaczający Cie świat. Twój głos jest dla mnie ukojeniem, a Twój dotyk sprawia, że się uspokajam. Kocham Cię Najbardziej Na Świecie, Ty jesteś Moim Światem. Jeśli nie odwzajemniasz moich uczuć, to zrozumiem, poczekam. - tymi słowami skończył mówić. Cały czas utrzymywaliśmy kontakt wzrokowy. Stwierdziła, ze to co mówił rzeczywiście było prawda. Po policzkach zaczęły płynąć mi łzy wzruszenia i szczęścia.
 - Ja... - powiedziałam, lecz przerwał mi.
- Rozumiem, nie czujesz tego samego. - rzekł z wyraźnym smutkiem i puścił mą dłoń. Szybko wstałam z krzesła i rzucając się na niego, mocno go przytuliłam. Zaskoczony moją reakcją  stracił równowagę i razem z krzesłem upadliśmy na miękką trawę. 
 - Ja też Cię Kocham!!! Głuptasku, jak mogłeś sadzić inaczej?!?!?  - po wypowiedzeniu tego, pocałowałam go, a on pogłębił nasz pocałunek. Po chwili oderwaliśmy się od siebie.
- To znaczy, że zostaniesz moją dziewczyną?? - zapytał z nadzieją i niedowierzaniem.
-  Oczywiście, ze tak!!!! - ponownie go pocałowałam. Po kilku minutach wstaliśmy.
- Jak ja się cieszę. A pomyśleć, że bałem się odrzucenia - oświadczył i przytulił mnie.
- Nie ty jeden. - wymamrotałam i wtuliłam się w niego.
- [Twoje Imię] ???
- Tak??
- Bo jest jeszcze jedna sprawa. Za 6 dni jadę w trasę
- Na ile?? - zasmuciłam się.
- 3 miesiące - odparł.
- Aha, to muszę się tobą nacieszyć do tego czasu. - jęknęłam smętnie.
- Wiesz, jeśli byś chciała możesz jechać z nami... 
- Na serio?? - od razu poprawił mi się humor.
- Tak. Chłopaki się ucieszą. Nawet sami to zaproponowali. Dobrze wiedzieli, co się miedzy nami kroi, a my tego nie zauważaliśmy. - rzekł z lekką rezygnacją na samą myśl o tym.
- Muszę im podziękować. Teraz MÓJ cudowny chłopaku, chodź tu do mnie. - wiedział o co chodzi. Podszedł do mnie i po raz kolejny raz tego wieczoru namiętnie musnął moje usta. Teraz to będzie codzienność. Jestem bardzo szczęśliwa. Dzięki reszcie z One Direction nie będę musiała rozstawać się z Lou. Nie tak dawno dowiedziałam  się, że należy on do sławnego boysband'u. Niebieskooki zapoznał mnie ze swoimi przyjaciółmi. Zayn, Niall, Harry i Liam bardzo przyjaźnie mnie przywitali i zaakceptowali. Zostaliśmy dobrymi przyjaciółmi. Mimo krótkiej znajomości zżyliśmy się ze sobą. To właśnie oni podpowiedzieli mi, abym wyznała miłość Tomlinsonowi. Nie byłam już sama, o nie. Wspaniały chłopak i czworo cudownych przyjaciół. Niczego więcej do szczęścia nie brakowało...............    
________________________________________________________________________
Jak na razie nie wprowadziłam formy 2.osoby liczby pojedynczej  czyli ty...ale nie ma określonego imienia...Dopiero od czwartek imagina....Mam nadzieję, że podobało się. Pozdrowienia :*:*:*
*Julia*  

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz